11 czerwca 2014

Rozdział 16

          Na nasz widok, a raczej na widok swojego szefa, obitego i sponiewieranego, w dodatku prowadzonego przez równie obitych więźniów, pod bronią, cała ta zgraja zdębiała. Pierwszy ruszył się facet, który nas tu przywiózł. Chyba chciał podbiec i rzucić na nas, ale seria z kałacha, tuż przed jego nogami, zatrzymała go w miejscu.
- Ani kroku! – krzyknęłam. – Jeśli chcecie Kovac’a żywego i względnie zdrowego, przyprowadźcie naszego kumpla!
- A jeśli nie? – zapytał ten najbardziej wyrywny. – Mamy przewagę, zginiecie!
- Owszem – przyświadczyłam. – Ale pierwszy zginie Kovac. A drugi ty! – skierowałam lufę w stronę jego głowy.
- Powiedz im, żeby przyprowadzili naszego kumpla – Max szturchnął Kovac’a trzymaną w ręce bronią. – Wiesz, że nie mamy już nic do stracenia, a wszystko do zyskania…
- Przyprowadźcie go – Kovac chyba zrozumiał, że nie żartujemy i naprawdę jesteśmy zdesperowani. – Tylko szybko!
Pół minuty zajęło bandytom przyprowadzenie Kevina. Nie wyglądał najlepiej, trochę chwiejnie szedł, a prowizoryczny opatrunek zaczynał zabarwiać się na czerwono. Podszedł do nas sam, ale było widać, że długo tak nie da rady.
- Max – rzuciłam znacząco, w końcu przyjechaliśmy tu w konkretnym celu.
- Pamiętam – warknął, a potem rozejrzał się. – Dobra, jeszcze Miltan’a chcemy i się wyniesiemy – znów zwrócił się do Kovac’a. – A jeśli będziesz grzeczny i będziesz współpracował, to puścimy cię żywego…
- Wiedziałem – Kovac popatrzył na Max’a z wściekłością. – Wiedziałem, że przyszliście po Miltan’a, a nie po mnie!
- I dalej tak będzie, jeśli grzecznie nam go oddacie – wyjaśnił mu uprzejmie Doherty. – Bo inaczej cienko to widzę…
- Dobrze – nieoczekiwanie zgodził się bandyta. Widocznie jednak swoje życie cenił bardziej niż złapanego szpiega. – Przyprowadźcie Miltan’a! – rozkazał.
- Ale… - rozległ się jakiś głos protestu.
- Wykonać!! – ryknął Kovac i sekundę później dwóch napastników wystartowało w stronę stojącej na uboczu szopy. Kilka chwil i szli z powrotem, prowadząc szukanego przez nas mężczyznę. O dziwo, nie wyglądał gorzej od nas, mimo że przebywał w obozie znacznie dłużej od nas. Zapewne po pewnym czasie dali mu spokój. Ciekawe, czy dlatego, że nic im nie powiedział, czy wręcz przeciwnie, powiedział wszystko…
- Teraz auto – Max skinął głową w stronę stojącej niedaleko ciężarówki. – Gdzie kluczyki? – Kovac skinął głową i jeden z jego ludzi rzucił je w naszą stronę. – Olga, prowadzisz!
- Robi się – szybko zgarnęła metalowy pęk z ziemi i nie odkładając broni wślizgnęłam się do szoferki. Silnik zaskoczył za pierwszym razem, sprawdziłam bak, wskazówka pokazywał, że jest prawie pełen. Wychyliłam się i kiwnęłam głową z aprobatą.
- Pakujcie się – rozkazał stanowczo Max. Nie trzeba tego było nikomu dwa razy powtarzać. Chris wskoczył na pakę, pomógł Kevinowi i Miltan’owi, a kiedy już się tam znaleźli bez namysłu zawróciłam wóz, ustawiając się tak, żeby mój partner mógł dostać się do szoferki. Max pchnął Kovac’a na ziemię, wskoczył do środka, a ja nie czekając aż się rozsiądzie i zamknie za sobą drzwi, ruszyłam. Dodałam gazu i skierowałam się w stronę prowizorycznej drogi, która prowadziła do obozu. Miałam nadzieję, że teraz wyprowadzi nas w bardziej cywilizowane rejony kraju. Już miałam odetchnąć z ulgą, kiedy nagły huk wystrzału sprawił, że aż podskoczyłam. Rzuciłam okiem w lusterko i zobaczyłam na ziemi trupa Kovac’a. Nawet z tej odległości mogłam dostrzec wielką czerwoną plamę krwi koło jego głowy. A wściekły ryk jego ludzi tylko mnie upewnił, że to nie były zwidy. Spojrzałam na Max’a, miał zacięty wyraz twarzy i od razu domyśliłam się, że to on strzelił.
- Pojebało cię?! – wydarłam się. – Dlaczego to zrobiłeś?!
- Zasłużył sobie – padła krótka i znacznie cichsza odpowiedź.
- Ale umawiałeś się z nim inaczej!
- Nie układam się z bandytami!
- Tylko dzięki temu układowi wciąż żyjemy! Będą nas ścigać!
- Ścigaliby nas, gdyby Kovac żył… Teraz nie wiedzą, co robić, a my mamy czas, żeby zniknąć.
- Taki miałeś plan od samego początku, prawda? – już nie krzyczałam. Wbrew wszystkiemu, zaczynałam go rozumieć.
- Tak.
- Jesteś sukinsynem…
- Też cię kocham – wyszczerzył się w uśmiechu.

- Wariat – popukałam się w czoło. Nie odpowiedział, tylko rzucił mi krótkie , wymowne spojrzenie. Skupiłam się na jeździe, bo chyba zabrakło mi już argumentów.

8 komentarzy:

  1. Ooo Olga wróciła!! Jej jak się stęskniłam, niby przeczytałam "Po co walczyć i się starać" i to też było super, ale tęskniłam za tym opkiem... Mam nadzieję, że kolejne rozdzialiki się będą pojawiały. Czekam z niecierpliwością.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nareszcie!! Juz nie moglam sie doczekac. Genialne opowiadanie

    OdpowiedzUsuń
  3. Moja kochana Olga w końcu! No, cieszę się, że udało im się uciec. Max'a nie lubię ale to już wiesz ;) Mam nadzieję, że nie będą mieli problemu z wydostaniem się z kraju i powrotem do ojczyzny. Czekam niecierpliwie na ciąg dalszy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajne opowiadanko :) życzę dużo weny.

    p.s. czy napiszesz jak olga poznała g callen'a, chyba że jest to gdzieś napisane a mi umknęło czytając ten i twój 2 blog.
    z góry dziękuje i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo dziękuję za miłe słowa :D Mam nadzieję, że Olga w końcu ruszy, bo ostatnio kiepsko było. Trzymajcie kciuki :)
    A co do ostatniego pytania - jak Olga poznała Callena i od czego to wszystko się zaczęło przeczytasz w opowiadaniu "Lenkov" na fanfiction-alexandretty.blogspot.com (archiwum, rok 2012, maj).
    Proszę, podpisujcie się pod komentarzami, chociaż literką, bo nie ciężko mi pisać do "anonimów".
    Buźka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzieki za informacje. Tak w ogóle jestem Anita. :) pozdrawiam

      Usuń
    2. Bardzo mi miło :D Ja jestem Ania i mam nadzieję, że inne moje opowiadania również się Tobie spodobają :D I nie omieszkasz podzielić się swoją opinią w komentarzu... :D

      Usuń
  6. 41 year old Database Administrator II Sigismond Nevin, hailing from Arborg enjoys watching movies like Aziz Ansari: Intimate Moments for a Sensual Evening and Digital arts. Took a trip to Shark Bay and drives a Jaguar C-Type. przydatne odnosniki

    OdpowiedzUsuń