17 marca 2015

Rozdział 33

            Kapitana znalazła na mostku, rozmawiał właśnie ze strażą wybrzeża Bahamów, relacjonując wydarzenia z wycieczkowca. Na jej widok uśmiechnął się szeroko, jeszcze przez chwilę powymieniał uwagi z kapitanatem portu, po czym się rozłączył.
- Zrobiliście swoje? – zapytał, podchodząc do kobiety. Olga potrząsnęła głową, po czym wyciągnęła go na zewnątrz. – Co jest? – Locke wyglądał na lekko zaniepokojonego. Może dlatego, że sama świadomość, iż ich pomocnicy są z CIA wzbudzała w nim uzasadnione obawy. Do samej agentki nic nie miał, wręcz przeciwnie, widział ją w walce i był pełen podziwu dla jej umiejętności.
- Nic – Lenkov chciała uspokoić swojego rozmówcę, ale była zbyt zmęczona i obolała, żeby ukryć wewnętrzny dygot jaki niespodziewanie ją opanował. – Skończyliśmy. Wiemy wszystko…
- Zdradził – to nie było pytanie.
- Tak – Olga westchnęła. – Chcemy zniknąć.
- Domyślam się – prychnął Philip, intensywnie myśląc, jak im to ułatwić. Mimo, że nie pałał sympatią do agentów, no dobrze, do tego całego Maxa nie pałał, Olgę nawet polubił, to jednak zdawał sobie sprawę, że tak będzie szybciej i łatwiej. Mniej papierkowej roboty i mniej wyjaśniania. Mniej zgrzytów i między-agencyjnych przepychanek.
- To dobrze – Olga odetchnęła z ulgą, że nie musi mu tłumaczyć i przekonywać. – Zejdziemy w porcie…
- I się rozpłyniecie we mgle – sarknął. – Zabieracie Walkera?
- Tak – agentka nie rozmawiała o tym z Maxem, ale było to oczywiste. Facet musiał zniknąć.
-  Dobrze więc. Za dwadzieścia minut znajdziemy się w porcie. Będzie tam na nas czekała straż wybrzeża, pewnie policja i może wojsko. Zejdziecie z pasażerami, a potem… no cóż – Locke wzruszył ramionami. – Wasza inwencja twórcza, jak to zrobicie, ale musicie zniknąć zanim zaczną sprawdzać listy.
- Myślę, że podołamy temu trudnemu zadaniu – prychnęła Olga, nieco ubawiona tonem Philipa.
- No popatrz, a wszyscy mówią, że CIA to taka nieudolna agencja…
- Zazdroszczą nam właśnie tej inwencji twórczej.
- Nie jestem przekonany, czy to właśnie o to chodzi – zakpił. Olga zaśmiała się cicho. Polubiła tego wysokiego, jasnowłosego, przystojnego komandosa, nieco sztywnego jak każdy Anglik, ale jednak z poczuciem humoru.
- Może kiedyś będziesz miał jeszcze okazję, żeby to sprawdzić. I Philip… - zawahała się. A raczej zreflektowała. – Nie powinnam ci tego wszystkiego mówić… - nie określiła, co miała na myśli pod „wszystko”, ale i tak się domyślił.
- Przecież was tu nie było – spojrzał na nią bystro.
- No tak – klepnęła się w czoło. – Jestem Ci dłużna…
- Nie – przerwał jej zdecydowanie.
- Nie? – zdziwiła się.
- Załatwiliście O’Neall’a – wyjaśnił.
- Tak, tak – wzruszyła ramionami. Nie chciała przypominać sobie o spotkaniu z tym świrem. – A potem ramię w ramię załatwiliśmy porywaczy. Niczym bohaterowie z kreskówek… - Olga kpiła na całego. Ale tak naprawdę jej ulżyło, że zrozumiał i nie musiała mu nic tłumaczyć.
- No widzisz, ile zasług – zaśmiał się Locke. – A podobno tacy nieudolni jesteście…
- Plotki – odparła. – Plotki i zawiść. A że czasem mała rozpierducha się zdarzy… Życie – teraz śmiali się już oboje i dokładnie w takiej dobrej komitywie zastał ich Max, który postanowił sprawdzić jak Olga radzi sobie z ich nieoczekiwanym sprzymierzeńcem. Nie polubił kapitana i od razu zauważył spojrzenia jakie ten facet rzucał jego partnerce. A teraz widział ich razem, jak stali obok mostka i rozmawiali, śmiejąc się wesoło. Dziwnie to wyglądało, biorąc pod uwagę pokiereszowaną twarz kobiety i plamy krwi na ubraniu mężczyzny.
- Widzę, że humory dopisują – odezwał się z przekąsem w głosie Max, podchodząc do nich.
- Jakoś nie widzę powodu, żeby się smucić – odpowiedział mu Locke, z zaskoczeniem patrząc na poważniejącą Olgę, która minimalnie się od niego odsunęła.
- Wszystko załatwiłaś? – teraz Max zwrócił się bezpośrednio do agentki, w jego głosie usłyszała lód i już wiedziała, że jest wściekły.
- Tak – mruknęła.
- Świetnie. Chodź się spakować – polecił. Kobieta westchnęła, rzuciła Philipowi przepraszające spojrzenie i poszła za swoim partnerem.

Olga weszła za Max’em do ich kajuty, o mało nie obrywając drzwiami. Widziała, że jej partner jest naprawdę wkurzony, ale nie zamierzała reagować na to w żaden sposób. A Max był wściekły, bo widok Olgi w komitywie z tym żołnierzykiem wzbudził w nim cholerną zazdrość. O tak, był zazdrosny o nią jak diabli, na samą myśl, że mogłaby iść do łóżka z kimś innym niż on sam, miał ochotę tłuc wszystkich dookoła. Agentka, bez słowa i nie zaszczycając mężczyzny nawet przelotnym spojrzeniem, zaczęła się pakować. A ponieważ nie miała dużo rzeczy, poszło jej szybko. Max miotał się po pomieszczeniu, niemal ciskając z oczu gromy i zaciskając usta, jakby z trudem powstrzymywał się, żeby nie zacząć krzyczeć. Kajuta była niewielka, więc nic dziwnego, że w końcu na siebie wpadli. Zderzyli się dość boleśnie, Max skrzywił się, a Olga syknęła, bo dostała prosto w stłuczone ramię.
-  Uważaj trochę! – warknęła, cofając się o pół kroku.
- Ja?? – Max był nieco zaskoczony jej atakiem. – To ty uważaj!
- Ja?? O co ci chodzi??
- Dobrze wiesz, o co! – stali naprzeciw siebie i patrzyli na siebie z wściekłością.
- No właśnie nie wiem! Może mnie oświeć?? – zaproponowała sarkastycznie.
- Flirtowałaś z tym gościem! – wrzasnął Max, doprowadzony do ostateczności tonem kobiety.
- Słucham?? – Olgę zatkało. – Ty się chyba źle czujesz! – agentka z trudem powstrzymała się, żeby nie popukać się znacząco w czoło.
- Czuję się znakomicie, a ty flirtowałaś z facetem, którego pierwszy raz zobaczyłaś na oczy!
- Jesteś nienormalny! Gdybym widziała go drugi raz, to by znaczyło, że co? Że teraz już mogę iść z nim do łóżka? – w głosie agentki zabrzmiała ledwo skrywana ironia.
- Nawet nie próbuj – Max błyskawicznie znalazł się przy niej i złapał ją za ramię.
- Co takiego?? – osłupiała Olga usiłowała wyrwać rękę, ale tylko zacieśnił chwyt. – Nie próbuj czego??
- Nie prowokuj mnie w ten sposób – wysyczał Max wściekłym tonem. – Nigdy! Rozumiesz??
- Co to ma znaczyć? – agentka szarpnęła się. – Co ty wyprawiasz?
- Nie rób tak więcej – Max zdawał się nie słyszeć, tego co mówiła Olga. – Nie flirtuj z innymi facetami na moich oczach! – wywarczał, jeszcze mocniej ściskając ramię kobiety, czym wywołał na jej twarzy kolejny grymas bólu.
- Puść – powiedziała agentka cicho, ale jej ton był lodowato wściekły. Przestała się szarpać, stanęła nieruchomo, jakby opuściła ją resztka sił, którą jeszcze miała. Dopiero to sprawiło, że Max się ocknął. Spojrzał najpierw na nią, potem na swoją dłoń ściskającą jej rękę i cofnął się o krok. Olga popatrzyła na niego wzrokiem, w którym oprócz wściekłości czaiła się uraza i oburzenie, po czym złapała swoją torbę i bez słowa wyszła.

- Olga! – zawołał, wybiegając za nią, ale nie zaszczyciła go nawet przelotnym spojrzeniem, tylko szybko udała się na górny pokład. Nie miała ochoty rozmawiać, ani nawet przebywać w pobliżu tego świra. Max zaklął, kopnął ze złością drzwi od kajuty, zabrał swoje rzeczy i poszedł śladem swojej jeszcze-partnerki. Miał uzasadnione obawy, że po tym wszystkim nie będzie chciała go znać. Ale co mógł poradzić, że był wściekle zazdrosny?

5 komentarzy:

  1. Super rozdział, malo akcji, no ale przecież nie muszą w każdym rozdziale kogoś mordować... Max chorobliwie zazdrosny... NIE DOBRZE :( będą przez to kłopoty. Olga powinna uważać, i wcale się nie dziwię że się obraziła. Życzę weny i czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Że przepraszam ale gdzie niby Olga i Locke flirtowali?! Max to ma urojenia! Niech facet się liczy i zabiera łapy od Olgi! Ale na nieszczęście tak się nie stanie :/ I szkoda, ze Max skończy jak skończy bo bym na niego nasłała naszego przyjaciela :D Czekam na kolejny rozdział i nową misję Olgi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chandni czy ty wiesz więcej niż inni na temat przyszłego losu Maxa?
      :-)

      Usuń
  3. Fajny rozdział. Zgadzam się z Chandni Max jest chyba ślepy ja tam nie widziałam żadnego flirtu pomiędzy Philipem a Olgą. Nie cierpię facetów którzy są chorobliwie zazdrośni. Czekam na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam i życzę weny :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zazdrosny facet widzi to co chce widzieć. Taka chorobliwa zazdrość jest niezdrowa i Olga bardzo dobrze zareagowała na wybuch Maxa. Och jak ja bym miała takiego faceta to od takiej chwili nie byłby już moim facetem a eunuchem ;)

    OdpowiedzUsuń